Zmiany wprowadzone

$h=Nieoficjalny parking typu bike & ride
$k=dobre_praktyki
$a=Aleksandra Jarosiewicz
$d=2008.10.20
$z=38$z=
$o=
$b=

Poniższe rozwiązaniarozwiązanie zostało zgłoszone do Konkursu na Dobre Praktyki komunikacyjne w aglomeracji warszawskiej. [[konkurs]] Zdobyło ono wyróżnienie kapituły. [[konkurs-087]]

#Kategoria:

ruch rowerowy.

#Lokalizacja:

pętla autobusowa Szczęśliwice.

#Uzasadnienie kapituły

Na wyróżnienie zasługuje zgłoszenie bardzo wartościowej praktyki, czyli uprzejmości pracownika pętli autobusowej Szczęśliwice, która umożliwia przypinanie rowerów dojeżdżającym do pętli. Dzięki temu powstał nieoficjalny parking Bike&Ride, zachęcający do podróży autobusami i umożliwiający znacznie szybsze i wygodniejsze podróże od drzwi do drzwi. Wyróżnienie zamiast zakwalifikowania do drugiej tury wynika z tej prostej przyczyny, iż jest to rozwiązanie nieoficjalne, które na większą skalę powinno być zastępowane oficjalnymi parkingami Bike&Ride.

#Co zrobić, aby było jeszcze lepiej?

- budować zadaszone i dozorowane parkingi typu Bike&Ride przy węzłach komunikacji miejskiej - stacjach metra, pętlach
tramwajowych i autobusowych.

#Uzasadnienie zgłaszającej:

Uprzejmość Pana Stanisława - lub rowerowy park&ride, dzięki któremu chętniej i wygodniej jeżdżę autobusem, niż samochodem:

Pracownik ZTM obsługujący pętlę autobusową, którego wprawdzie nie miałam okazji poznać osobiście, ale ze względu na należną Mu sympatię nazywany w opowieściach Panem Stanisławem, grzecznie przymyka oko na przypinane tu i ówdzie rowery. A pojawiają się bezładnie, raz na którymś z przystanków, innym razem z tyłu pawilonu ZTM, czasem na dwie godziny, albo też na kilka dni gdy właściciel akurat postanowił wrócić inną trasą i nie po drodze mu było odebrać rower od razu.

Miałam przyjemność zamieszkać na jednym z osiedli w okolicy Parku Szczęśliwickiego - niby niedaleko do pętli autobusowej "Szczęśliwice", ale jednak trzeba długie 15 minut dreptać małą, często zabłoconą uliczką. Szyko zrozumiałam dlaczego większość sąsiadów porusza się tylko samochodem - choć ich anielska cierpliwość do wyczekiwania w korkach w coraz bardziej zatłoczonej Warszawie wciąż trudno mi pojąć. Jednak już z pierwszymi ciepłymi marcowymi dniami odkryłam rozwiązanie tego problemu - trzyminutowa poranna przejażdżka na rowerze naszą małą uliczką przy ogródkach działkowych to najlepszy początek dnia! Wystarczy by nacieszyć się pędem świeżego powietrza, nie za długo by się zmęczyć czy zgrzać, w sam raz by rozsiąść się potem w autobusie z książką. A wszystko dzięki uprzejmości symbolicznego Pana Stanisława, która być może kiedyś osiągnie rozmiar małego parkingu rowerowego dla wygodnickich fanów autobusu? Na naszym osiedlu już zaroiło się od rowerów "dojazdowych", oby tak dalej!





Zmiany oczekujace na akceptacje

Brak zmian.